facebook

poniedziałek, 18 czerwca 2018

poniedziałek, czerwca 18, 2018
mecz grupy E (9 mecz MŚ):
Kostaryka - Serbia 0:1 (0:0)
Bramka: Aleksandar Kolarov 56'

Na stadionie w Samarze, Kostaryka przegrała z Serbią 0:1. Sensacja ostatnich mistrzostw świata, podczas których dotarła aż do ćwierćfinału, tym razem rozpoczęła mistrzostwa od porażki. Biorąc pod uwagę przeciwników, jakich ma obecnie w grupie, wydaje się, że może być jedną z drużyn, która przegra wszystkie trzy mecze eliminacyjne. 


Serbowie przystąpili do tego spotkania z większą determinacją, czego kulminacyjnym punktem była zdobyta bramka z rzutu wolnego. W 56 minucie meczu Aleksandar Kolarov przymierzył w lewe okienko bramki i Keylor Navas mógł tylko przyglądać się, jak piłka wpada do jego bramki. Piłkarze Kostaryki stworzyli kilka sytuacji, ale pomysłu w ich grze nie było żadnego. Praktycznie nie mieli ani jednej stu procentowej sytuacji, z której mogła paść bramka. 


Serbowie, mimo, że wygrali, nie stworzyli w meczu zbyt dużo okazji do strzelenia bramki. Ich gra była zbyt zachowawcza, jak na potencjał piłkarski, którym dysponują. Szczególnie było to widać po zdobyciu prowadzenia. Zamiast pójść za ciosem, czekali na przeciwnika, który w tym meczu miał w swoim składzie ... same "kapiszony". W sumie mecz mało ciekawy. Do zapomnienia.


mecz grupy F (10 mecz MŚ):
Niemcy - Meksyk 0:1 (0:1)
Bramka: Hirving Lozano 35'

Na moskiewskich Łużnikach miała miejsce pierwsza sensacja tego Mundialu. Meksyk pokonał aktualnego mistrza świata. Obie drużyny spotkały się przed rokiem w Pucharze Konfederacji. Wtedy Meksyk przegrał 4:1. Dzisiaj wziął srogi rewanż. 

Mecz od początku nie układał się po myśli Niemców. Ataki meksykanów były żywiołowe, ale bardzo chaotyczne. Jednak czuło się, że Meksykanie bardzo chcą! Szczególnie było widać tą chęć zwycięstwa w grze Javiera Hernandeza (może czuł się niedoceniony, gdy grał w Bundeslidze?). Właśnie po błyskawicznej wymianie podań pomiędzy Javierem Hernandezem i Hirvingiem Lozano, ten drugi strzelił mocno w krótki róg bramki Neuera. Piłka była szybsza od interweniującego bramkarza i wpadła do bramki. 

Niemcy przez cały pozostały czas meczu próbowali rozmontować obronę przeciwnika, ale nie byli w stanie strzelić bramki. Byli kilkakrotnie blisko oddania skutecznego strzału, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Pod sam koniec meczu, szczególnie blisko strzelenia gola był Julian Brandt, którego potężny strzał zza pola karnego musnął słupek. W drużynie niemieckiej zawiódł przede wszystkim Timo Werner, który snuł się po boisku.  

Drużyna trenowana przez Joachima Löwa uznawana jest za jednego z głównych faworytów do wywalczenia tytułu mistrza świata na Mundialu w Rosji. W przypadku powodzenia byłby to już 5. tytuł dla Niemiec. Oczywiście, przegrywając pierwszy mecz w grupie, jeszcze tej szansy nie stracili, ale ich akcje ostro poszły w dół. Po tym meczu, równie prawdopodobny, jest brak awansu Niemców z grupy. Przecież mają jeszcze w grupie Szwedów, którzy wyeliminowali Włochów. 

mecz grupy E (11 mecz MŚ):
Brazylia - Szwajcaria 1:1 (1:0)
Bramki: Philippe Coutinho 20' dla Brazylii, Steven Zuber 50' dla Szwajcarii


Na Rostov Arenie rozpoczęli swoje zmagania główni pretendenci do mistrzowskiego tytułu. Oczywiście mam na myśli Brazylię, która przed Mundialem prezentowała się wyśmienicie w meczach sparingowych. Rywalem Canarinhos była reprezentacja Szwajcarii, co do której oczekiwania są umiarkowane. Piłkarze dowodzeni przez selekcjonera Tite wypadli średnio, bo remis w meczu ze Szwajcarią nie mogą uznać za jakikolwiek sukces. Co innego reprezentanci Szwajcarii. Odnieśli wielki sukces.

Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami. Brazylijczycy stłamsili przeciwnika na początku spotkania. Wydawało się, że rozniosą reprezentantów Szwajcarii. W 20 minucie meczu Philippe Coutinho zdecydował się na strzał lobem w lewy róg bramki. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Niestety, ale po strzeleniu gola Brazylia stanęła. Mecz stał się nijaki, bo przeciwnik miał co prawda w swoim składzie "Messiego z Alp", ale Alpy, jak wiadomo robią różnicę :)

W 50 minucie Miranda popełnił fatalny błąd. Zgubił krycie i dał się odepchnąć Zuberowi, który nie pilnowany przez nikogo oddał z kilku metrów strzał głową w kierunku bramki. Piłka zatrzepotała w siatce. Remis!

Niestety, ale Canarinhos nie radzą sobie w sytuacjach kryzysowych. Mimo, że nacierali i tworzyli okazje do zdobycia bramek, to nic z tego nie wychodziło. W reprezentantów Szwajcarii wstąpiły nowe siły, bo remis w takim meczu, to jak zwycięstwo.

Ten mecz jest najlepszym przykładem, jak wynik spotkania przekłada się na psychikę zawodników i jak wiele od psychiki zależy w meczach o wielką stawkę. Canarinhos nie radzą sobie w takich sytuacjach. Blamaż sprzed czterech lat nie był dziełem przypadku i ... jak widać nie odrobili dobrze tej lekcji. Neymar, mimo wielu starań, nie stanął na wysokości zadania. Na "niepogodę" trzeba mieć takich walczaków, jak CR7!

0 komentarze:

Prześlij komentarz