facebook

niedziela, 13 listopada 2011

niedziela, listopada 13, 2011
Coraz więcej osób niezadowolonych jest z budowania polskiej reprezentacji w oparciu o coraz większą liczbę piłkarzy o tzw. polskich korzeniach. Nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby ci piłkarze byli lepsi od tych, którzy urodzili się na polskiej ziemi oraz gdyby to oni sami zgłaszali swój akces do polskiej drużyny narodowej.

Niestety tak nie jest. To skauci PZPN szukają tych "korzeni" i namawiają młodych ludzi z rożnych państw do gry dla polskiej reprezentacji. Część z tych polaków w ogóle nie mówi po polsku, a z tego co można usłyszeć od innych reprezentantów Polski nie maja też najmniejszego zamiaru zaprzątać sobie głowy polskim językiem. Trudno w takiej sytuacji uwierzyć, że dadzą coś więcej ponad to, co jak im się wydaje muszą dać od siebie w czasie gry. Ostatni mecz z Włochami pokazał co warta jest taka drużyna. Jeden oglądał się na drugiego, a wola na boisku to może była, ale nie do walki.

Muszę przyznać, że trochę się wkurzyłem, gdy przeczytałem ostatnie doniesienia z obozu skautowskiego PZPN, który aktualnie poszukuje polaków na końcu świata. Teraz znaleziono kolejne gwiazdy w Argentynie. Paulo Dybala i Enzo Kalinski to nowi reprezentanci do kadry na MŚ w Brazylii ? Oczywiście obaj kultywują swoją polskość do tego stopnia, że zapomnieli języka polskiego w gębie. Może ten sarkazm  jest nie na miejscu, bo ci  piłkarzy w ogóle nie zgłaszają się do polskiej reprezentacji. Ale pewnie jest już plan w PZPN, jak zrobić z nich polaków.

Taki nabór (namawianie) piłkarzy do polskiej reprezentacji nic dobrego nie przyniesie. Jeżeli akces do gry byłby samoistny ze strony piłkarzy, którzy mają polskie korzenie to sprawa miałaby się zgoła inaczej. A tak to przychodzą do polskiej reprezentacji, bo dla każdego piłkarza gra w reprezentacji narodowej od razu podnosi jego wartość na klubowym rynku transferowym. I to jest chyba jedyna motywacja jaka kieruje tymi piłkarzami, z naciskiem na słowa chyba.

Osobną kwestią i najważniejszą są umiejętności czysto piłkarskie nowych reprezentantów. Niestety żaden z tych piłkarzy nie jest wielką gwiazdą i bez większego trudu można każdego z nich zastąpić piłkarzem grającym w polskiej lidze. W obecnej sytuacji, gdy PZPN zachłysnął się nową metodą budowy reprezentacji prowadzi to tylko do blokowania miejsc w drużynie narodowej dla polskich piłkarzy.

PZPN powinien w pierwszej kolejności promować i pomagać w rozwoju piłkarzom urodzonym nad Wisłą.
Wydaje mi się, że tacy piłkarze, jak Mateusz Klich (jeszcze w VfL Wolfsburg) czy Jacek Kiełb (Korona lub jak ktoś woli Lech) powinni już dawno znaleźć się w reprezentacji. Jeszcze trochę i już nic z nich nie będzie.

Nie napisałem nic o udziale Franciszka Smudy w budowaniu reprezentacji w oparciu o zawodników z polskimi korzeniami, ale jego udział w tym jest niezaprzeczalny. To selekcjoner w końcu i tak autoryzuje ten team.

Tylko Ziomale będą gryźć trawę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz