Wczoraj późnym wieczorem gruchnęła wieść, że Legia mimo dwóch zwycięstw nad Celtic Glasgow może zostać wyrzucona za burtę rozgrywek o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. To, co wydawało się jakimś idiotycznym żartem dzisiaj stało się faktem. Za udział nieuprawnionego zawodnika w meczu (Bartosz Bereszyński) Legia została ukarana walkowerem 0:3, co w konsekwencji dało wynik 4:4, a ponieważ szkocka drużyna strzeliła bramkę na wyjeździe, więc Legia została wyeliminowana.
Sprawę odkrył obserwator meczu z ramienia UEFA, ale pytaniem na które zapewne nigdy nie uzyskamy odpowiedzi jest "dlaczego nie zauważyli tego działacze Legii". Pracuje ich przecież spora grupa i są suto opłacani. Znajomość przepisów piłkarskich to niewielkie wymagania. Jednak nikt tego nie zauważył i teraz rozpoczęło się przysłowiowe polowanie na czarownice. Zapewne znajdzie się kozioł ofiarny, ale ciekawe też jest kogo rozliczy "Żyleta"?
W Internecie powtarzana jest informacja, że w podobnej sytuacji kilka lat temu zespół VSC Debreczyn zapłacił tylko grzywnę. Otóż sytuacja nie była podobna, bo piłkarz Debreczyna, który zagrał był tylko niezgłoszony do rozgrywek, natomiast Bereszyński miał karencję na 3 mecze. Podobna sytuacja do Legii była wiele lat wcześniej z Paris Saint-Germain, gdzie również orzeczono walkower. Z tym, że francuska drużyna otrzymała walkower 0:3 w pierwszym meczu ze Steaua Bukareszt, a w drugim wygrała 5:0 i awansowała. 
Niektórzy próbują przekuć ten wielki blamaż na wysoce nierealny sukces. Otóż Legia ma jeszcze szanse walki o Ligę Europy, a jak wiadomo finał tej edycji odbędzie się w Warszawie na Narodowym. Więc może tym zrządzeniem losu Legia dotrze do finału tych rozgrywek? To byłby gotowy scenariusz na horror z happy endem!
Tylko, czy piłkarze Legii będą jeszcze mieli ochotę na wywalczenie tego, co już i tak wywalczyli zwyciężając w dwumeczu Celtic Glasgow. Kuriozum goni kuriozum w tej sprawie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz